czwartek, 11 października 2012

Dzień Podwójnej Dziesiątki jako wstęp do krótkiej historii Tajwanu


Wolny dzień tak zwanej podwójnej dziesiątki (10.10) postanowiłam wykorzystać na turystykę. Podobnie jak milion Tajwańczyków, cieszących się z dnia bez pracy i chcących właśnie wtedy nadrobić zaległości krajoznawcze.

Wraz z ekipą polsko- tajwańskich turystów (brzmi szumnie, a była nas tylko trójka – ja, TangXin pochodząca z tajwańskich wysp Penghu i trzeci Polak w Wendzarni, ksiądz Tomasz) udałam się do miasta reklamowanego jako „tu zaczął się Tajwan”, dawnej stolicy czyli Tajnanu.
Tainan jest najstarszym miastem na tej wyspie, starszym niż państwo znane jako Republika Chińska alias Tajwan (obecnie mamy rok 101 republiki), zbudowany został przez Holendrów … Właściwie nie tyle Holendrzy zbudowali miasto, co 2 forty, obstawiające trasę ku Chinom i broniące tejże trasy przed Hiszpanami, którzy przypłynęli na wyspę z Ameryki Środkowej, a potem skierowali się w dół, na Filipiny.
W telegraficznym skrócie – Tajwan ma cholernie i wyjątkowo skomplikowaną historię, ja oganiam ją słabo, a podejrzewam, że miejscowi też mają problem… Bo było to tak:
  • w Wielkich Chinach od chińskiego muru żyli sobie Chińczycy i w szerokim poważaniu mieli kolonizację tych wysp,wiedzieli że są, ale po co tam się udawać skoro to dzicz i w ogóle?
  • W dziczy z kolei żyli sobie rdzenni mieszkańcy czyli Aborygeni, spokrewnieni z Maorysami,a nie Chińczykami. Różnica widoczna od razu – mają inne rysy twarzy, ciemniejszą karnację, czasem kręcone włosy… i mają też normalne, okrągłe oczy, bez tej azjatyckiej „fałdy mongolskiej” czyli opadającej, dodatkowej powieki. I mają wyczucie rytmu, umieją tańczyć… 
  • Wyspę Maorysów minęli odkrywcy hiszpańscy, w drodze z Nikaragui/Panamy etc, próbujący po opłynięciu Ameryk wrócić inną trasą niż wokół Afryki. Legenda mówi, że właśnie wtedy Tajwan ochrzczono „Formozą”(ta nazwa utrzymała się do chyba początków XX wieku), a dokonał tego żeglarz hiszpański/portugalski/holenderski, który ujrzawszy bujne kwiecie porastające brzegi, zwierzęta, motyle, ptaki i rajski krajobraz wykrzyknął zachwycony – Ihla Formosa/Piękna wyspa…). 
  • Po Hiszpanach dołączyli Holendrzy z potężnej Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyskiej, którzy walcząc z konkurencją do podziału tortu porcelanowo/herbaciano/egzotyczno-towarowego zbudowali forty i kilkadziesiąt lat utrzymali się u władzy na pięknej wyspie, nawracając Aborygenów. Stąd tradycyjnie Aborygeni zamiast praktykować jakieś szamańskie wierzenia, są chrześcijanami. Nawet nie wiem czy nie katolikami ( bo tak naprawdę, chrześcijanie na Tajwanie to niezły miszmasz, z mormonami i zielonoświątowcami oraz świadkami Jehowy łącznie, a to co normalniejsze katolickie grupy religijne tutaj)… 
  • Holendrzy trzymali się mocno, póki w dużych Chinach nie doszło do zmiany dynastii. Co samo w sobie nie miało wielkiego wpływu na oddzieloną od Imperium Środka bardzo niebezpiecznym kanałem wyspę, ale… Problem pojawił się w osobie pewnego pana zwanego Koxinga, który od obejmujących władzę Mandżurów/Qingów zdecydowanie wolał usuniętą z tronu dynastię Ming. I pomimo, że cała jego rodzina poparła Qingów, ten jakoś zdzierżyć ich nie mógł, i zwalczał skutecznie i krwawo. Jednakowoż po kilku latach wzajemnego tłuczenia się z regularną armią doszedł do wniosku, że nic tu już po nim – i dokonał taktycznego odwrotu najpierw na wyspy Kinmen (gdzie dla upamiętnienia jego postaci kolejna fala uchodźców z Kontynentu wystawiła mu monumentalny pomnik,smętnie gapiący się w stronę Chin), a potem na wyspę Tajwan, którą wyzwolił spod ohydnego jarzma białoskórej niewoli, zdobył fort Anping i przyjął kapitulację Holendrów. W każdej tajwańskiej książce do hisorii znajdzie się obrazek z podpisania aktu akpitulacji. Mnie z lekka zdziwiła proporcja wzajemnej wielkości Chińczyków i Holendrów – którzy słyną jako najroślejsza nacja w Europie. A tu niespodzianka – Koxinga z dworzaninami przerastali ich o co najmniej 2 głowy. W porównaniu z obecnym rozmiarem standardowego Chińczyka/Tajwańczyka można stwierdzić:A) scherlenie i skarlenie tak doskonałej rasy, pewnie na skutek komunistycznych/imperialistycznych zagrywek (wersja kto ich tak truje zależy od położenia po odpowiedniej stronie Cieśniny TajwańskiejB) wybujałą wyobraźnię i/lub poważną wadę wzroku artysty dokonującego wzorcowego opracowania tematu i będącego naocznym świadkiem upokorzenia Długonosych, Długobrodych i ogólnie paskudnych najeźdźców.
  • Potem na Tajwanie wiele się nie działo, funkcjonował jako synonim zadupia i ewentualnie kolonii karnej. Jakoś mieszkańcy Tajwanu wzorem Koxingi, nie kochali usiłujących nimi rządzić Mandżurów, i organizowali im rozrywki : 三年一反、五年一亂 czyli, co 3 lata powstanie, co 5 lat bunt. Ci na kontynencie żyli sobie, ci na wyspie sobie, i wszystkim się podobało, przez najbliższe 250 lat. Co ciekawe, pod koniec tego okresu Tajwan był uznawany za najbardziej rozwiniętą prowincję, bo posiadał 1 pocztę (jedną jedyną w caaaaaałych Chinach) oraz tory kolejowe, zbudowane wyłącznie przez Chińczyków 
  • Następnie niestety – przyszła wojna japońsko-chińska, czyli rosnące w siłę Imperium Kwitnącej Wiśni poszukujące większej przestrzeni życiowej obiło przysłowiowy zadek podupadającemu Państwu Środka, wyniszczonemu miedzy innymi brytyjskimi, francuskimi i rosyjskimi rękami (Amerykanie też chyba coś od siebie dołożyli…), summa summarum Wyspa Tajwan została na mocy traktatu z Shimonoseki przyznana Japończykom, którzy zostali tam na następne 50 lat. Stąd na Tajwanie popularność sushi, sporo budynków w japońskim stylu, oraz powszechna, zwłaszcza wśród starszych osób, znajomość mowy kamikaze i gejsz. Japończycy rozbudowali nieco infrastrukturę, uczynili z wyspy centrum produkcji rolniczo- włókienniczo- papierniczej, nauczyli też miejscowych zachwytu nad sakurą (była nawet taka kolejka, właśnie przez Japończyków zbudowana, która jechała przez dolinę malowniczo porośnięta posadzonymi wzdłuż torów drzewami wiśniowymi, niestety – ostatni tajfun/trzęsienie ziemi kolejkę uszkodziły nieodwracalnie). Podczas II wojny Tajwańczycy kibicowali Cesarzowi Hirohito, walczyli po ciemnej stronie mocy i ogólnie mocno nimi wstrząsnęło zakończenie II WŚ, gdy w ramach traktatów pokojowych ich piękna wyspa została po raz kolejny przekazana, tym razem Chinom  
  • Chiny wówczas nie były tymi Chinami od Towarzysza Mao… Były rządzone przez popieraną przez USA,  cywilizowaną partię KuoMinTang, a towarzysz Mao właśnie wracał na ruskich czołgach z pobierania nauk odnośnie propagandy w Moskwie… Albo i nie, dość, że pod jego wodzą rozgoryczeni swoim ubóstwem chłopi i inni robotnicy ruszyli do walki z łapówkarzami i malwersantami z KMT. I tak pomału, pomału wspomagani przez bratnią pomoc z Sajuza, zaczęli spychać zwolenników Czang Kaj Szeka (bo zwolennicy przehulali sporą część amerykańskiej pomocy antykomunistycznej na tzw „korzyści własne”, więc na dozborojenie już nie starczyło) w kierunku morza, skąd w 1949 ci ostatni na łódkach zwiali resztkami sił na Tajwan. Byliby komuniści pogonili i tam, ale tak wyszło, że akurat marynarki wojennej jeszcze nie mieli, łódki zabrali podli reakcjoniści i burżuje, a wpław się bali.I tak oto ukonstytuował się paradoksalny układ – czyli mamy Chiny I i Chiny II, obie twierdzące, że są ważne i jedyne a te drugie to uzurpatorzy… O tym jak Tajwan brzydko mówiąc wychu…ano w minionym 50leciu napiszę kiedy indziej.
A teraz – dlaczego dzień podwójnej dziesiątki jest akurat najlepszy do wykładu z historii? Bo tak!!!
10.10 to dzień uznawany za początek 101-letniej już Republiki Chińskiej, tymczasowo zlokalizowanej na Tajwanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...